Centra Edukacyjne na Dolnym Śląsku

Na Dolnym Śląsku powstaną centra edukacji. Pomogą nam szybko zmienić zawód na lepszy.Jesteś krawcem, a chciałbyś być mechanikiem samochodowym? Jako nauczyciel zarabiasz dużo mniej od swojego kolegi informatyka? Nigdy nie jest za późno na zmianę. A od przyszłego roku nie będzie z nią żadnych kłopotów. Na całym Dolnym Śląsku ruszyć ma dziewięć centrów edukacji zawodowej. Będą kształcić młodzież i dorosłych w zawodach, których już dzisiaj brakuje na rynku pracy.

Informatycy będą się mogli dokształcać we Wrocławiu i w Oleśnicy. Mechanicy samochodowi, mechatronicy i budowlani zdobędą zawód w Bolesławcu, a w Kłodzku – hotelarze i gastronomicy. Centra powstaną też w Legnicy, Świdnicy, Głogowie, Wałbrzychu i Jeleniej Górze.

Każde z nich będzie skupiało się na konkretnej grupie zawodowej, po to, by na terenie całego województwa nie kształcić bez potrzeby specjalistów w każdej dziedzinie. Czyli, by nie produkować kolejnych bezrobotnych.

– Jako jedyni w Polsce dogadaliśmy się i przygotowaliśmy taki program – cieszy się Cezary Przybylski, starosta bolesławiecki, jeden z pomysłodawców przedsięwzięcia.
W projekcie uczestniczyć będzie też urząd marszałkowski.

– Każde z centrów to koszt od 1,5 do 2 mln zł. Dołożymy do nich, bo powiatów na to nie stać – deklaruje marszałek województwa Andrzej Łoś. Urząd marszałkowski już tworzy listę zawodów deficytowych, czyli tych, na których wyuczaniu powinny skupić się nowe centra. – Będą też dobrze wyposażone – obiecuje Zbigniew Potyrała, starosta oleśnicki. – Wreszcie kupimy na przykład obrabiarkę numeryczną, która kosztuje od 200 do 500 tys. zł.
A Cezary Przybylski cieszy się, że w Bolesławcu przyszli mechanicy samochodowi, zamiast na małych fiatach, będą poznawali zawód na mercedesach.

W pierwszym półroczu ubiegłego roku (oficjalnych danych za drugie półrocze jeszcze nie ma) największe problemy ze znalezieniem pracy w swoim zawodzie mieli w naszym regionie rolnicy. Na 720 zarejestrowanych w tym czasie w powiatowych urzędach pracy otrzymali tylko jedną ofertę zatrudnienia. W podobnej sytuacji byli technicy żywienia.
Na rynku brakuje przede wszystkim ludzi, którzy będą wykonywać proste zadania. Największym powodzeniem wśród pracodawców cieszą się sprzątaczki. Miały w czym wybierać, bo do urzędów pracy wpłynęło ponad 1500 ofert zatrudnienia.

Dzięki centrom edukacji zawodowej znalezienie odpowiednio wyszkolonych budowlanych ma być łatwiejsze.

Źródło: Magdalena Kozioł – POLSKA Gazeta Wrocławska, karpacz.naszemiasto.pl

Dodaj komentarz