Dolny Śląsk w promocji

Kończy się kampania reklamowa Dolnego Śląska – najdroższa w Polsce. Nie była najlepsza
Aż dziewięć milionów złotych pochłonęła kończąca się za dwa dni wielka, półroczna kampania promująca Dolny Śląsk. Przebiegała pod hasłem „To je výborné! Das ist super! Dolny Śląsk”. Region reklamowany był w czasopismach, telewizji, radiu, internecie i poprzez olbrzymie billboardy, które pojawiły się w ośmiu największych miastach w Polsce. Zawisły też w Czechach i Niemczech.

A w stacjach telewizyjnych TVP 1, TVP 2, TVN i Polsacie emitowano spoty reklamowe, w których nasze województwo chwalone było przez uczestników programu „Europa da się lubić”: urodzoną we Wrocławiu Monikę Richardson, piosenkarkę Gabi Gold z Czech i Niemca Steffena Moellera. To najdroższa w kraju akcja reklamująca konkretny region.

– Chodziło o stworzenie wizerunku Dolnego Śląska jako miejsca atrakcyjnego, wykreowanie mody na turystykę na Dolnym Śląsku, co spowoduje zwiększenie liczby turystów – tłumaczy Agnieszka Franckiewicz, dyrektor wydziału promocji urzędu marszałkowskiego.

Czy się to udało? Zdaniem urzędników, trudno jeszcze ocenić. – Na efekty musimy poczekać – mówi ostrożnie Marek Łapiński, marszałek Dolnego Śląska. Jego zdaniem, udało się wypromować misia ślężańskiego jako logo Dolnego Śląska, a także markowe produkty turystyczne, takie jak: szlak cystersów, turystykę pielgrzymkową, pałace i zamki, uzdrowiska, Karkonosze oraz agroturystykę.

– Ze wstępnych badań wynika, że około 60 procent ludzi, którzy widzieli reklamy, chciałoby odwiedzić Dolny Śląsk – zaznacza Agnieszka Franckiewicz.

Czy reklamy zwróciły uwagę mieszkańców innych regionów?

– Wasz billboard rzucił mi się w oczy miesiąc temu – przyznaje Małgorzata Sowier z urzędu marszałkowskiego Wielkopolski, gdzie dopiero pracują nad strategią promocyjną regionu. – To był czarny plakat z tęczą – przypomina

Citylighty, czyli podświetlane reklamy promujące Dolny Śląsk na wiatach przystankowych, widział w Krakowie Maciej Wołk z magazynu „Marketing przy kawie”.

– Zapamiętałem czarne tło i jakieś trzy napisy. Chyba „Poznaj Dolny Śląsk”. Ale nie kojarzę, co jeszcze przedstawiały – przyznaje. Do naszego regionu na razie się nie wybiera.
Prof. Wiesław Godzic, medioznawca ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, komentuje, że kampania nie zwaliła go z nóg.

– Gdyby nie to, że służbowo się tym zajmuję, nie zwróciłbym na nią uwagi. Nie jest to typ reklam, które zawojowały moją wyobraźnię – mówi profesor. Jego zdaniem, takie kampanie mają sens i bywają skuteczne, ale muszą mieć oryginalny slogan.

– Może trzeba myśleć bardziej europejsko? Określić grupę docelową ludzi, do których ma być skierowana reklama? Tu zabrakło takiego działania. Skorzystano chyba z kilku różnych wypróbowanych pomysłów. Tymczasem w natłoku obrazów musimy mieć coś ekstra, co przykuwa uwagę – kończy Godzic.

Eliza Głowicka – POLSKA Gazeta Wrocławska
www.naszemiasto.pl

Dodaj komentarz