Jadowite lato

Tego lata os, pszczół i szerszeni jest wyjątkowo dużo. Fachowcy alarmują, że właśnie w sierpniu owady stają się bardziej aktywne.

W niedzielę do wałbrzyskiego pogotowia ratunkowego zgłosił się pacjent, który połknął osę. Na szczęście nie miał uczulenia na jad owada. Wystarczyła interwencja lekarza na miejscu.

– Gdyby było inaczej, o jego życiu decydowałyby minuty - wyjaśnia Wojciech Leopold Masłowski, internista. Przyznaje, że osoba uczulona na jad reaguje błyskawicznie.

Przypadków ukąszeń będzie coraz więcej. Fachowcy alarmują, że właśnie w sierpniu owady stają się bardziej aktywne, bo mają coraz mniej czasu, by zgromadzić zapasy przed zimą. Poza tym, tego lata os, pszczół i szerszeni jest wyjątkowo dużo, ponieważ zimą nie było mrozów.

– Do usuwania gniazd os jeździmy kilka razy dziennie. Zgłoszeń w tym roku jest naprawdę bardzo dużo – przyznaje Arkadiusz Przybylski, właściciel firmy Pro-Wet z Wałbrzycha.

Prywatne firmy mają pełne ręce roboty, bo strażacy nie jeżdżą do każdego zgłoszenia. Zapowiedzieli, że będą odmawiać, kiedy interwencja nie wyda się niezbędna.

– Naszym zadaniem nie jest usuwanie rojów owadów. Od tego są firmy dezynsekcyjne – wyjaśnia Krzysztof Jagodziński z wałbrzyskiej straży pożarnej. – Interweniujemy tylko wtedy, kiedy istnieje bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia.

I dodaje, że poza tym specjalistyczne firmy mają odpowiednie zabezpieczenia i konieczne środki chemiczne. Ich pracownicy nie mają uczulenia na jad. Od strażaków takiej odporności się nie wymaga.

– Zresztą, kto by się podjął przebadania każdego strażaka w kraju? – pyta Krzysztof Jagodziński.

Dlatego zgłoszenia dotyczące gniazd insektów weryfikują od razu. Jeżeli osy zagnieździły się pod dachem domu, wówczas je usuną. Jednak odmówią, gdy chodzi o działkę czy ogród.

– Każdy nasz wyjazd kosztuje kilkaset złotych – wyjaśnia Jagodziński. – Poza tym, kiedy my będziemy walczyć z osami, które pojawiły się w ogródku, może się wydarzyć coś naprawdę poważnego.

Przyznaje również, że nie zawsze usunięcie gniazda jest konieczne. Zwłaszcza, gdy w pobliżu nie ma zabudowań.

Leopold Masłowski z wałbrzyskiego pogotowia apeluje jednak o ostrożność.

– Kiedy użądli nas osa czy pszczoła i widzimy, że miejsce ukąszenia zaczyna puchnąć, to jak najszybciej powinniśmy się zgłosić do lekarza – przestrzega.

Rozmowa z prof. dr. hab. Markiem Jutlem, alergologiem

Czy osy, pszczoły i szerszenie to niebezpieczne owady?

Tak, ale dla tych osób, które są uczulone. Wtedy nawet jedno ukąszenie jest niebezpieczne dla życia. Jednak jeżeli ktoś nie ma alergii na jad, zagrożenie właściwie nie istnieje. Pszczoła musiałaby go użądlić 200 razy, a osa nawet więcej.

To znaczy, że pszczoły są bardziej jadowite?

Oczywiście. Za jednym wbiciem żądła wstrzykują około 100 mikrogramów jadu, dla porównania osy - około 20, a szerszenie – około 30 mikrogramów.

Czy powinniśmy usuwać ich gniazda?

Z tym bym nie przesadzał, bo te owady są bardzo pożyteczne. Poza tym nie atakują, kiedy nie są prowokowane. Są jednak uciążliwe, gdy mają gniazda w domach. Wtedy powinno się je usunąć.

Sylwia Królikowska – POLSKA Gazeta Wrocławska
www.naszemiasto.pl

Dodaj komentarz