Kozie Grzbiety

Dominującym elementem panoramy miasta Špindlerův Mlýn jest grzbiet górski o długości trzech kilometrów. Częściowo skalisty grzebień płytkim siodłem połączony z potężnym masywem Luční hory na przeciwnym końcu przechodzi w Żelazną Górę z czterema głębokimi żlebami. Wymieniony krajobraz górski jest najbardziej charakterystyczną panoramą miasta. Co najmniej od XVII w. skalisty grzebień nazywał się Ziegenrücken, czyli Kozi hřbety (Kozie Grzbiety).

Trudno dzisiaj powiedzieć, co skłoniło pierwszych osadników do nadania górze takiej nazwy: czy jej kształt im rzeczywiście przypominał drugie najczęściej hodowane zwierzę domowe Karkonoszy, czy też źródeł nazwy należy się doszukiwać w fakcie, że strome zbocza grzebienia były wykorzystywane do wypasu kóz. Stare fotografie dokumentują jeszcze przed stu laty regularne zagospodarowanie zboczy. Nazwa ta jest jednak równie ciekawa z punktu widzenia onomastyki geograficznej. Z uwagi na ostry skalny profil właściwie tylko ten masyw górski jako jedyny w całych Karkonoszach zasługiwałby na nazwę Kozie grzebienie. Pozostałe łagodne kontury gór karkonoskich poprawnie miałyby się nazywać grzbiety, ale przyjęło się je nazywać grzebieniami.

Uzus wymusił sobie nazwosłowie odwrotne niż nakazywałaby terminologia fachowa. Ale dla turystów te niuanse nie mają znaczenia, bowiem na zbocza Kozich grzbietów udają się, by podziwiać piękno przyrody, wspaniałe widoki i poznawać historię paru ciekawych miejsc. Albowiem to wszystko znaleźć można na jednej z najciekawszych tras w okolicach Szpindlerowa Mlyna.

Kozie Grzbiety i cztery pokolenia rodziny Kohlów

Wszystkie trasy prowadzące przez Kozie Grzbiety w zimie są zamknięte. Regularnie z ostrego grzebienia zsuwają się lawiny na obie strony – zakaz jest więc absolutnie na miejscu. Ale jeżeli jesteście krewnymi rodziny Kohlów to raczej tam nie chodźcie ani w lipcu.

Kohlowie byli starym góralskim rodem, który już od XVI w. brał udział w zakładaniu osady Święty Piotr – jak wówczas nazywano całą miejscowość Szpindlerów Mlyn. Zamieszkiwali w kilku chałupach pod Kozimi Grzbietami i pomimo tego, że góry dobrze znali w ciągu stu lat przeżyli niezwykłą serię tragedii.

Wszystko zaczęło się w listopadzie 1773 r., kiedy to gajowy Phillipe Kohl wracał z łowu do domu do Świętego Piotra razem z leśnikiem z Sedmidoli i naganiaczem Christophem Buchbergerem. W pobliżu Hrazenego Potoku wszystkich trzech zmiotła lawina w kierunku doliny Długi Dół. Buchberger prowadził psa na długiej smyczy. Lawina psa nie zasypała a ten odkopał swemu panu głowę i tak go uratował. Phillipa Kohla i leśnika znaleziono martwych pod siedmiometrową warstwą śniegu. Zaledwie o kilkaset metrów bliżej ku Świętemu Piotrowi zginął pod lawiną w zimie 1837 r. syn Phillipa Ignaz Kohl. Masa śniegu, która zsunęła się ze środkowej części grzebienia zasypała go przy Sacherbergu, czyli w miejscu, które dzisiaj nazywamy Żleb Głuszcza. Ignaz był tam z synem, ale tego lawina odrzuciła poza główny prąd i dzięki temu przeżył. Ale ani jego pokolenia nie ominęła śmierć. Dziewiętnaście lat później 30 listopada 1856 r. wracał z Karpacza przez góry drugi syn Ignaza Wenzel Kohl. By zejść od schroniska Luczni Bouda wybrał drogę wzdłuż Białej Łaby, gdzie zasypała go lawina z Kozich Grzbietów i to tak głęboko, że jego ciało znaleziono dopiero na wiosnę. Chociaż brzmi to niewiarygodnie, po upływie kolejnych dziewiętnastu lat zginął w lawinie na Kozich Grzbietach 29 listopada Eduard Kohl. I on wracał ze Śląska obok Luczni boudy. Z uwagi na pamięć ojca nie szedł drogą wzdłuż Bialej Łaby, ale po zboczach Kozich Grzbietów do Świętego Piotra. Lawina go ściągnęła do żlebu Hrazenego Potoku. Zginął na tym samym miejscu jako jego pradziadek Phillipe Kohl przed sto dwa latami. Jego ciało odnaleziono dopiero w czerwcu następnego roku.

Rodzinne nieszczęście Kohlów jest tym bardziej tajemnicze, że co najmniej trzy wydarzenia odegrały się w listopadzie, kiedy zima w Karkonoszach dopiero się zaczyna a lawiny zsuwają się tylko wyjątkowo. Ponoć o tej porze roku najlepiej się przemycało, co wykorzystywali miejscowi górale, by podreperować domowe budżety.

Według wpisu kronikarza osady Pec pod Śnieżką Josefa Šourka.

Wokół Kozich Grzbietów

Strome zbocza Kozich Grzbietów opadają na północnej stronie do siedmiu dolin z kaskadami rzeczki Biała Łaba a na stronie południowej do doliny Długi Dół ze starą osadą górniczą Svatý Petr. Trasa doliną Białej Łaby powoli wznosząca się ku schronisku Luční bouda jest łatwiejsza; trasy Bucharova i Judeichova cesta na zboczach Kozich Grzbietów są dogodniejsze na powrót.

Wzdłuż Białej Łaby prowadzi również najłatwiejsza letnia trasa na Śnieżkę z miejscowości Špindlerův Mlýn. Różnica wysokości wynosi 670 m – na szczyt najwyższej góry 850 m. Całe koło bez nadmiernego wysiłku można pokonać w ciągu 6 godzin – ze wspinaczką na szczyt Śnieżki zabierze to o dwie i pół godziny więcej. Spacer zaczynamy od spływu Łaby i Białej Łaby w punkcie zwanym U dívčí lávky. Niebieski szlak Weberova cesta początkowo tylko nieznacznie wznosi się wzdłuż Białej Łaby tworzącej na twardym granitowym podłożu liczne drobne wodospady, gładkie i płaskie powierzchnie oraz głębokie tonie. Mijamy kilka miejsc, w których w najcieplejszych letnich dniach można się odświeżyć lodowatą wodą. Po niecałych dwóch i pół kilometra czeka na turystów miejsce odpoczynku z kącikiem dla dzieci, gdzie mogą wybić nadmiar energii poznając jednocześnie przyrodę. O kilometr wyżej inna niespodzianka czeka głównie na turystów poszukujących zabytków techniki.

Schronisko U Bílého Labe i kaskady Čertovy strouhy

Po strasznej powodzi w roku 1897 c.k. austriaccy urzędnicy podjęli decyzję o regulacji górskich rzek i potoków, aby nie zagrażały życiu ludzi w dolinach. W 1901 r. przyszła kolej również na Białą Łabę i jej dopływy. Na potoku górskim Čertova strouha (Czarcia Struga) powstał najpiękniejszy system stopni wodnych w Karkonoszach.

Na potoku z doskonale opracowanych granitowych bloków wybudowano 43 stopnie i kaskady, dno potoku wybrukowano a brzegi wzmocniono cembrowaniem. Wzdłuż niezwykłego dzieła techniki prowadzi od 1997 roku trasa naukowa kończąca się przy kuźni, w której kamieniarzom ostrzono i naprawiano narzędzia. U spływu Białej Łaby i Czarciej Strugi dla potrzeb budowy powstała na początku XX wieku zwykła drewniana chata, służąca do przechowywania materiału, narzędzi jak również jako dom noclegowy kamieniarzy z Tyrolii i innych zakątków monarchii. Po skończeniu budowy szopę zyskał Wenzel Hollmann, który ją przebudował w bufet o dumnej nazwie Restauration Wiesswassergrundbaude; później nazwę zmieniono na Bouda u Bílého Labe. Romantyczną doliną chodziło na Śnieżkę mnóstwo turystów dlatego mógł Wenzel Hollmann około 1930 r. wybudować nowe schronisko, które służy do dnia dzisiejszego. Przed trzydziestoma laty było zrekonstruowane. W górnej części naszej trasy jest jedyną otwartą restauracją, w której w sezonie letnim codziennie od godz. 10:00 do 22:00 można wewnątrz lub na tarasie się posilić. Weberovą cestę na jej górnym odcinku przy współpracy z Austriackim Towarzystwem Karkonoskim kazała w latach 1889 – 1891 wybudować właścicielka majątku vrchlabskiego hrabina Aloisia Czernin-Morzinová. Nazwano ją po dziekanie Wenzelu Weberovi z Vrchlabi, który był wówczas prezesem Towarzystwa Karkonoskiego. Również w górnej części doliny Białej Łaby zobaczymy w paru miejscach zabytki świadczące o dobrej pracy kamieniarzy z Tyrolii. Jeszcze przed wejściem na Białą Łąkę przetniemy parę lawinowych tras z Kozich Grzbietów, z uwagi na które trasa jest przez całą zimę zamknięta. Końcówka podejścia z rwącym potokiem górskim – Srebrná bystřina i łąką – Čertova louka na przeciwnym zboczu należy do najbardziej dzikich odcinków całej trasy. Przy schronisku Luční bouda z wyraźnie ograniczoną działalnością możemy się zdecydować czy przez Upskie torfowisko (Úpské rašeliniště) dojdziemy na Śnieżkę czy też szlakiem czerwonym prowadzącym po Starej Bucharowej Drodze zejdziemy z powrotem do Szpindlerova Mlyna.

Rennerova bouda

Jeszcze zanim dojdziemy z powrotem ku Kozim Grzbietom zatrzymamy się w miejscu ze studnią, w którym stało kiedyś schronisko Rennerova bouda. W 1797 r. wybudowali ją pomimo silnego sprzeciwu krewnych z Luční boudy bracia Ignaz i Augustin Rennerowie ze Szpindlerova Mlyna jako schronienie letnie dla czterdziestu sztuk bydła. Celowi temu służyła osiemdziesiąt lat dopóki w roku 1880 obiektu nie przebudowano dostosowując go do potrzeb stale częściej przechodzących turystów. Najpierw nowi właściciele Buchbergerowie
ze Świętego Petra przerobili izbę na gospodę a na strychu urządzono miejsca noclegowe. W 1886 r. przybyła typowa weranda a później dalsze i dalsze przebudowy zmieniły pierwotny obiekt nie do poznania. I tak większość letnich gości była obsługiwana na zewnątrz na ławach pod gołym niebem. Rennerovka już jako własność Bönschów spłonęła podobnie jak i sąsiednia Luczni bouda podczas mobilizacji w październiku 1938 r. W czasie wojny wprawdzie odbudowano ją w stanie surowym, ale po wojnie niedokończony obiekt żołnierze zburzyli a miejscu nadali dzisiejszy wygląd.

W najwyższym punkcie Kozich Grzbietów na wysokości 1422 m npm znajduje się punkt widokowy z reliefem panoramy Karkonoszy środkowych i zachodnich. Jeszcze przed czterdziestoma laty wiódł skalistym grzebieniem szlak, ale ze względu na ochronę przyrody i bezpieczeństwo turystów został zlikwidowany i bardzo szybko zarosła go kosodrzewina. My do Svatego Petra zejdziemy po chodniku, który gwałtownie opada wzdłuż Hrazenego Potoku, gdzie przypomnimy sobie smutny los górali z rodziny Kohlów. Potem jest to obojętne czy wybierzemy trasę Bucharova cesta, czy Judeichova cesta – obie nas zaprowadzą do centrum górskiego miasta Špindlerův Mlýn.

Więcej informacji do dyspozycji w Turystycznym Centrum Informacyjnym, TIC Špindlerův Mlýn, P.O.Box 24, kod poczt. 543 51, tel.: 00420 499 523 656, fax: 499 523 818; e-mail: infoc@sendme.cz. Znajduje się w budynku Urzędu Miejskiego, czynne codziennie od 9:00 do 17:00 z godziną przerwy na obiad. Informacje w języku czeskim, niemieckim, angielskim i rosyjskim o mieście, turystyce, narciarstwie, informacje Pogotowia Górskiego i Zarządu KRNAP. Na miejscu również informacje o noclegach. Poza materiałami informacyjnymi można tu nabyć mapy, przewodniki, pocztówki i drobne pamiątki.

W tych samych godzinach jak i TIC czynny jest publiczny terminal informacyjny.
Z kartą telefoniczną, którą tu można nabyć, uzyskuje się dostęp do internetu: można nie tylko dzwonić, lecz również posłać e-mail lub SMS. Terminal jest podobnie jak i TIC w budynku Urzędu Miejskiego w centrum miasta, zaledwie 20 m od głównej ulicy prowadzącej do Svatego Petra. Budynek jest częściowo zasłonięty dwoma dużymi mapami miasta i okolic.

Veselyvylet Nr 21

Dodaj komentarz