W Karpaczu koparki zasypały chronione rośliny.

Za nieumyślne zniszczenie grozi tylko grzywna. Podczas budowy hotelu Gołębiewski w Karpaczu zniszczono stanowiska rzadkich i prawnie chronionych roślin. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska powiadomiła o sprawie prokuraturę w Jeleniej Górze.

Według ustaleń prokuratury, inwestor przed uzyskaniem pozwolenia na budowę został zobowiązany do przeniesienia roślin w inne miejsce. Bez tego warunku pozwolenia by nie otrzymał.
– Rośliny zostały przeniesione, ale niestety zbyt blisko trwającej budowy. Podczas prac ziemnych zasypano nowe stanowisko – mówi prokurator Violetta Niziołek.

Wśród zniszczonych roślin były cemiężnica zielona, stoplamek szerokolistny i lilia złotogłów.
– Wszystkie są na liście gatunków chronionych. Ciemiężnica jest gatunkiem występującym częściej. Liczba stanowisk dwóch pozostałych roślin jest w Karkonoszach coraz mniejsza. Szkoda, że inwestor nie zdecydował się na przeniesienie ich w bezpieczniejsze miejsce. Proponowaliśmy mu wysadzenie ich na terenie parku – mówi Andrzej Raj, przyrodnik i dyrektor Karkonoskiego Parku Narodowego.

Przedstawiciele firmy budowlanej tłumaczyli się w prokuraturze, że szkody powstały na skutek nieostrożności. Jeśli śledczy uznają, że rośliny zniszczono umyślnie, sprawcy będą groziły dwa lata więzienia. Przy działaniu nieumyślnym grozi mu tylko grzywna.

Zdaniem Jerzego Sarneckiego, emerytowanego nauczyciela i przyrodnika amatora, takich zniszczeń chronionych roślin, podczas różnych inwestycji, dokonuje się na masową skalę. Ścigane są tylko nieliczne przypadki.
– Skatalogowałem aż 48 gatunków roślin chronionych na terenie powiatu kamiennogórskiego. Niektóre stanowiska przestały już istnieć, bo np. podczas modernizacji dróg rozjeżdżono je maszynami lub zasypano gruzem. Nikogo to nie interesuje – tłumaczy Sarnecki.

Obawia się, że podobny los spotka olbrzymie stanowisko będącego pod ścisłą ochroną zimowita jesiennego. Znajduje się ono na terenie gminy Lubawka. W przyszłości ma je przeciąć na pół projektowana właśnie droga S-3.
– Stanowisko jest wyjątkowo duże. Ma ponad półtora kilometra długości i 400 metrów szerokości. Na przełomie września i października zakwitają tu tysiące tych rzadkich już roślin – mówi Jerzy Sarnecki.

Na razie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która planuje drogę, o kwiatach nic nie wie. Będą miały szanse na przetrwanie, jeśli zapis o nich znajdzie się w ocenie oddziaływania inwestycji na środowisko.

Według profesora Ludwika Tomiałojcia, biologa z Uniwersytetu Wrocławskiego, mimo rozbudowanych procedur, krajowa administracja nie chroni cennej przyrody w dostateczny sposób, choć wcale nie mamy jej zbyt dużo.
Parki narodowe i rezerwaty zajmują 1,5 proc. powierzchni Polski. Gęściej zaludnione Niemcy mają ich więcej, bo 2,5 proc. powierzchni, a na Węgrzech ten współczynnik wynosi nawet 5 proc.

– Co z tego, że kształcimy specjalistów ochrony środowiska, skoro nie mają oni potem pracy. Nawet w Ministerstwie Środowiska nie jest ich wielu. By lepiej chronić przyrodę, administracja powinna się „zazielenić” – uważa profesor.

Jego zdaniem, w Polsce brakuje też poważnej dyskusji o ekologii, ale bez udziału radykałów, którzy teraz dominują w mediach.
– By uniknąć konfliktu ekologii z ekonomią, wystarczy zatrudnić przyrodników w biurach projektowych. Tak robi się w np. w Anglii – tłumaczy profesor Ludwik Tomiałojć.

Wykopał rów

W rejonie Odrodzenia zdewastowano prawie hektar ścisłego rezerwatu w Karkonoskim Parku Narodowym. Czeski biznesmen, który kupił dawną strażnicę graniczną, bez zezwolenia wykopał tam rów, by przeciągnąć kabel elektryczny i rury z wodą. Jeleniogórska prokuratura postawiła zarzuty czeskiemu inwestorowi. Jednak jego sprawą zajmie się sąd w Czechach, bo postępowanie przejęła tamtejsza prokuratura. U sąsiadów również jest to czyn karalny.

Rafał Święcki – POLSKA Gazeta Wrocławska

0 odpowiedzi na “W Karpaczu koparki zasypały chronione rośliny.”

  1. U nas nie szanuje się niczego:/ Zniszczy się wszystko co jest do zniszczenia,żeby postawić kolejny hotel…Szkoda,że ludzie za to odpowiedzialni nie widzą ile robią złego…I że nie ponoszą żadnych kar.
    A stawianie kolejnego hotelu-hmm..no cóż..uważam to za całkowicie zbędne…

Dodaj komentarz