Turystyczne przejście graniczne Alberzyce Górne – Niedamirów

Wiosną 1990 r. na spotkaniu Czesko-Polskiej Solidarności w Kłodzku pojawiły się pierwsze propozycje otwarcia turystycznych przejść granicznych między innymi również na historycznej drodze między Alberzycami Górnymi (Horní Albeřice) w miejscowości Marszow Górny (Horní Maršov) a Niedamirowem należącym do polskiego miasteczka Lubawka.

Po otwarciu Domu Trzech Kultur – Parada w pierwszej zagrodzie pod grzbietem po polskiej stronie to życzenie otwarcia przejścia przybrało na sile. Beata Justa i Grzegorz Potoczak zaczęli tu organizować festiwale, koncerty i inne spotkania nie tylko polskich, czeskich i niemieckich przyjaciół. Tym bardziej nas denerwowała powolna praca urzędników po obu stronach granicy. Z osady wypoczynkowej Alberzyce do wioski Niedamirów zamieszkałej przez rolników gospodarzących na rodzinnych gospodarstwach przez grzbiet góry to zaledwie półgodzinny spacer, samochodem przez Královec lub Przełęcz Okraj co najmniej trzy razy dłużej.

Stara droga celna

Już na starej mapie obrazowej Karkonoszy Hüttela prawdopodobnie z 1578 r. jest zaznaczona droga wozowa z Młodych Buków po zachodniej stronie Rychor do siodła nad Alberzycami i dalej do śląskiej wioski Opawy jest oznaczona jako Hohe Strasse, czyli droga górna i pędzi po niej kareta ze szlachcicem w kapeluszu z piórem. Na całej mapie jest jedyną drogą dostępną dla powozów prowadzącą z Królestwa Czeskiego przez Karkonosze na Śląsk. Według najstarszych mieszkańców Alberzyc przez Siodło Alberzyckie odchodzili na emigrację po roku 1620 miejscowi protestanci i Bracia Czescy z głębi kraju.

Najprawdopodobniej właśnie tędy uciekał z kościoła marszowskiego ze swymi parafianami przez jezuitów wypędzony ksiądz luterański Zacharias Schmiedt. Później drogę przesunięto niżej do doliny lyseczynskiej i alberzyckiej, ale swego znaczenia nie straciła. W pierwotnym kształcie zachował się jej odcinek o długości jednego kilometra od urzędu celnego do przejścia na Śląsk. O jej znaczeniu świadczy również zachowany słup przydrożny bezpośrednio na granicy z rzymskim numerem X określającym odległość drogi powiatowej będącej pod ochroną państwa od Marszowa. Po obu stronach drogi wysadzono alej jesionów i jarzębin. Alej a została odnowiona podobnie jak krzyże i kapliczki przydrożne z kielichem. Właśnie stąd jest najładniejszy widok na Śnieżkę i okoliczne góry. Po prawej stronie przy posuwaniu się pod górę z Alberzyc miejscami widoczny jest głęboki wąwóz, dzisiaj już zarośnięty trawą. Tędy wiodła droga dawniej, ale chyba ją zniszczyła erozja wodna i dlatego przesunięto ją na dzisiejsze miejsce. Stało się tak w XIX wieku jeszcze przed poszerzeniem łomu celnego, obok którego prowadzi droga. Najczęściej jeździli tędy chłopi z wozami do Żaclerza po węgiel kamienny potrzebny do miejscowych pieców wapiennych. W Alberzycach było ich kilka. Jak się w nich pracowało – więcej się o nich będzie można dowiedzieć podobnie jak i o alberzyckich łomach, jaskiniach i speleologach już w przyszłym roku dzięki małej ekspozycji, którą razem z Zarządem KRNAP i lokalnym klubem speleologów przygotowujemy w jednym z wieżowych pieców wapiennych przy głównej drodze.

Urząd celny

W celu zabezpieczenia interesów państwa został wybudowany w 1844 roku w Alberzycach Górnych wielki urząd celny. Budzący respekt solidny kamienny budynek z daleka każdemu dawał do zrozumienia, że jest siedzibą urzędu Jego Cesarskiej i Królewskiej Miłości.

Budynek przykrywał dach czterospadzisty charakterystyczny w tych czasach dla siedzib urzędów, szkół i plebanii, które odróżniał od pozostałych zabudowań wiejskich. Stare czasy wewnątrz przypominają sklepienia korytarzy i sutereny, mury grubości jednego metru, prastare belki konstrukcji dachu, piaskowcowe futryny drzwi i otwory strzelnicze w murach zamkniętego podwórza, gdzie strażnicy nabijali broń przed wyjściem na patrol. W Alberzycach mieli swój urząd nie tylko celnicy, którzy pobierali opłaty od woźniców i tragarzy za import towarów, lecz przede wszystkim urząd finansowy dziś nazywany strażą graniczną. W XIX wieku straż graniczna miała za zadanie strzeżenie granic z łapaniem przemytników włącznie. Przemytników tu było tylu ile chałup we wsi. Po powstaniu samodzielnej Republiki Czechosłowackiej w 1918 roku mieszkali tu i służbę pełnili strażnicy z głębi kraju. byli jedynymi po czesku mówiącymi mieszkańcami wsi. Urząd celny pracował do października 1938 r., kiedy Sudety zabrała faszystowska III rzesza niemiecka a nie zmieniająca się przez szereg stuleci granica Czech przesunęła się na sześć i pół roku aż między Trutnov i Upicę. Po 1945 r. w zabytkowym budynku mieścił się zakładowy dom wypoczynkowy a od roku 1994 czynny jest tu hotel i restauracja Stará celnice.

Wokół Rýchor

Otwarcie turystycznego przejścia granicznego w Alberzycach Górnych umożliwia wybrać się na jedną z najładniejszych rowerowych tras okrężnych Karkonoszy wschodnich. Zacząć można w Marszowie, w Młodych Bukach, w Żaclerzu lub w Alberzycach.

Należy mieć przy sobie mapę (np. Karkonosze KČT 22 w skali 1:50 000, mapa w skali 1: 25 000 nie obejmuje całego tego obszaru). Na początku mamy ostro pod górę z rynku w Marszowie Górnym po żółtym szlaku (łomy wapniaka) w kierunku na Rychory. Prawie aż do Żaclerza jest nasza droga oznakowana przez Zarząd KRNAP jako trasa rowerowa nr 26 a od Bystrzycy nr 26B.

Zaraz po osiągnięciu lasu wjeżdżamy na drogę biegnącą zboczem po poziomicy z lewej strony od Alberzyc. My skręcamy w prawo i jedziemy długi odcinek drogi przez Dolinę Ujęć Wodnych, (zimowa zagroda dla zwierząt: jelenie, sarny), po drodze Manka aż zjedziemy do Doliny Antoniego z kaplicą św. Antoniego. Możemy obejrzeć osadę Sejfy (architektura ludowa), w której części dolnej dostępny jest nowootwarte kąpielisko Retro park Sejfy. Kawałeczek za nim skręcamy przy gajówce w lewo w kierunku dwóch wsi zanikłych po roku 1945: Bystrzyce, Sklenarzowice. Tutaj przy leśnym parkingu z dużą mapą (kopalnie złota, most kamienny) nasza trasa zaczyna wspinać się pod górę po drodze Bednarzowa cesta aż ku pierwszym bunkrom betonowym w dalszej zanikłej wsi Wernerzowice /Vernéřovice/.

Czerwonym szlakiem przetniemy szosę (mały bunkier, słup z krzyżem z roku 1670) i zjedziemy koło szlabanu ku wielkiej twierdzy artyleryjskiej z 1938 roku Stachelberg (muzeum). Koło głównego bunkru zjedziemy po wąskiej leśnej drodze na szosę, gdzie skręcimy w lewo do doliny Prkenný Důl (staw). Wąską drogą przejedziemy obok kapliczki (główny plac osady) i po krótkim podjeździe pod górkę dotrzemy do restauracji i pensjonatu Zielony Młyn, gdzie możemy odpocząć, najeść się i ugasić pragnienie.

Do Żaclerza nie pojedziemy prosto po szosie, ale minąwszy centrum narciarskie Žacléř – Prkenný Důl, skręcimy za zakrętem znowu w lewo pod górę po leśnej drodze ku żaclerskiemu zamku (zamknięty zamek na miejscu średniowiecznego grodu), od którego zjeżdżamy w dół do centrum miasta górniczego Żaclerz (Žacléř). Za rynkiem (muzeum miejskie, barokowa kolumna, zabytkowe domy) skręcamy przy fabryce porcelany na wąską drogę (rzeźba św. Antoniego z Padwy) do osady Bobr (architektura ludowa).
Wkrótce wjeżdżamy na żółty szlak prowadzący do turystycznego przejścia granicznego (otwarte w 1999 r.) w Żaclerskim Siodle i dalej (byłe koszary straży granicznej) do wsi polskiej Niedamirów (kościół, architektura ludowa, gospodarstwa rolne). Tutaj przy kościele skręcamy w lewo pod górę niebieskim szlakiem, który nas doprowadzi do Domu trzech Kultur – Parada (centrum kulturalne). Ku przejściu granicznemu do Alberzyc Górnych prowadzi najtrudniejszy odcinek tej trasy z bardzo ostrym skłonem.

O ile jest sucho da się pokonać na jeden raz (ośmioboczny świątek z tekstami biblijnymi). Na granicy drogę zamyka szlaban z przejściem dla pieszych i rowerzystów (słup przydrożny). Do Alberzyc zjeżdżamy po Starej drodze celnej (słup z kielichem, łomy wapniaka), przy Starym Urzędzie Celnym skręcamy w lewo do Marszowa ( po prawej stronie w odległości 200 m stoi wieżowy piec wapienny). Kto chciałby jeszcze urozmaicić sobie drogę może zaraz po 400 metrach za granicą jeszcze przed Łomem Celnym skręcić ostro w lewo na drogę biegnącą po warstewnicy i dojechać po niej do doliny Suchý Důl. Kto nie musi zjeżdżać do Marszowa zaoszczędzi sobie wspinaczki opisanej na początku jeżeli na skrzyżowaniu szos z odgałęzieniem do łomu Suchy Dół wjedzie na warstwicę zaczynającą się za pastwiskiem na skraju lasu. Tędy dojedziemy do Marszowa, skąd możemy wszystko zacząć od początku.

Stachelberg i Vernéřovice

Oba miejsca leżą w bezpośrednim sąsiedztwie Żaclerza w odległości zaledwie kilometra od siebie a ich los daje świadectwo o czasach sprzed więcej niż pół stulecia. Potężna twierdza artyleryjska Stachelberg nazwana została od nazwy wzniesienia, na którym ją wybudowano jako, największą nowoczesną twierdzę w kraju w latach 1937-1938. Była częścią linii obronnej Czechosłowacji przeciwko hitlerowskim Niemcom. Jest świadectwem desperackiej, ale daremnej próby zapobieżenia okupacji ojczyzny. Dzisiaj wewnątrz twierdzy w podziemiu mieści się muzeum wojskowe poświęcone nowoczesnej sztuce fortyfikacyjnej. Podziemne tunele o długości ponad trzech kilometrów wydrążone w skale łączą twierdzę z innymi obiektami. Część z nich jest dostępna.

Mała osada Vernéřovice była częścią gminy Prkenný Důl i liczyła piętnaście domów. Po drugiej wojnie światowej zostali Niemcy sudeccy wysiedleni do Niemiec a osada jako zbędna została zburzona. Dzisiaj jej teren zarastają krzewy. Odwiedzając oba miejsca lepiej zrozumiemy odczucia i postawy pokolenia, które były świadkami tych wydarzeń. Nie musimy
z ich czynami się zgadzać, ale możemy zrozumieć. Muzeum Stachelberg jest czynne w lipcu i sierpniu codziennie oprócz poniedziałków od 9:30 do 17:00, w maju, czerwcu i wrześniu tylko w soboty i niedziele.

Zamek żaclerski

Od XIV wieku stoi między doliną Prkenný Důl a miastem Žacléř na skalnej ostrodze otoczony lasem bukowym. Bardzo dobrze jest widoczny z naszej trasy rowerowej oraz z tutejszych narciarskich tras zjazdowych albo od strony Śnieżnych domków na Rychorach. Warowny zamek chronił drogę królewską na Śląsk, był majątkiem dwóch czeskich królów, siedzibą rycerzy ograbiających podróżnych. Gród przebudował na zamek w 1555 roku znany karkonoski organizator Krzysztof Gendorf. W czasie wojny trzydziestoletniej zamek dwukrotnie splądrowali Szwedzi a przed całkowitym zniszczeniem uratowali go Jezuici, którzy zyskali tutejszy majątek z konfiskaty majątku wspólnika Wallensteina Adama Trčki z Lípy w 1636 roku. Jako ostatni zamek splądrowały wojska pruskie w czasie bojów o tron bawarski w 1778 r. I wówczas doczekał się odbudowy. Obecnie już od kilkudziesięciu lat jest nie używany i czeka na ratunek. Na razie więc możemy oglądać go jedynie z daleka jako malowniczy element krajobrazu najdalej na wschód wysuniętych partii Karkonoszy.

Niedamirów i Parada

Aż jest to nie do wiary jak bardzo może różnić się architektura ludowa trzech tak blisko położonych wsi: Bobr, Alberzyce i Niedamirów. Sami się na miejscu przekonacie jak ogromną barierą były granice regionalne a później państwowe. Domy miały a w niektórych przypadkach mają do tej pory inny układ w rzucie poziomym, odmienną konstrukcję, inny podział przestrzeni wewnętrznej oraz inne poszycie dachu. Na przykład w Niedamirowie możemy do tej pory spotkać dachy z łupków.

Dom Trzech Kultur – Parada – był przed rokiem 1991 zwykłym opuszczonym gospodarstwem rolnym. Po polskiej stronie Karkonoszy nie wystąpiło takie zjawisko społeczne jak w Republice Czeskiej, gdzie opuszczone chałupy przystosowano do celów wypoczynkowych wobec czego opuszczone gospodarstwa szybko pustoszeją i zanikają. Pustych miejsc po zburzonych domach jest w Niedamirowie dużo a najwyżej położoną zagrodę czekał podobny los. Beata Justa i Grzegorz Potoczak po powrocie ze studiów w Hamburgu rozglądali się za miejscem, gdzie by mogli zacząć nowe życie i spotykać się z przyjaciółmi z Niemiec, z Czech i z Polski. Rozpadający się dom w Niedamirowie wraz z gruntem sięgającym aż po granice państwa ich zauroczył. Przy rekonstrukcji domu i całego otoczenia kładli nacisk na wykorzystanie tradycyjnych rzemiosł, naturalnych materiałów oraz swych plastycznych zdolności. Kto widział nową drewnianą konstrukcję domu wypełnioną niewypalonymi cegłami, gliniane tynki z naturalnymi barwnikami pełne najróżniejszych motywów, kamienną stajnię przekształconą w salon, trawnik na dachu oraz szereg innych pomysłowych drobiazgów musi poddać się urokowi miejsca. Przez większą część roku Parada służy jako baza dla różnych kursów plastycznych i kół zainteresowań, ale od czasu do czasu organizowany bywa tu jakiś festiwal czy wielkie spotkanie przyjaciół a w takich przypadkach to zawsze jest naprawdę parada. Nic więc dziwnego, że to czeskie powiedzonko dało nazwę całemu obiektowi.

Pensjonat Zielony Młyn

W centrum narciarskim w dolinie Prkenný Důl znajdzie turysta miejsca noclegowe z możliwością wyżywienia na wysokim poziomie w nowoczesnym pensjonacie Zielony Młyn (Zelený Mlýn). Wszystkie z 17 pokoi z 46 miejscami mają własne sanitariaty i TV satelitarną. W pensjonacie jest restauracja z bardzo dobrą kuchnią oferującą klasyczne dania czeskie podobnie jak dania kuchni międzynarodowej. Dla gości pensjonatu jest do dyspozycji jadalnia i przechowywalnia nart. Restauracja jest czynna dla gości w letnim sezonie codziennie od 12:00 do 22:00. Pensjonat z restauracją jest znakomitym miejscem nie tylko do wypoczynku rodzin z dziećmi, lecz również wiosną i latem dla grup szkolnych. Jest również świetnym miejscem do zorganizowania wesela, szkoleń oraz innych akcji jednorazowych. Parking jest przy obiekcie.

Pensjonatem Zielony Młyn oraz centrum narciarskim Prkenný Důl zarządza spółka Arrakis, Revoluční 264, Žacléř, 542 01; tel., fax: 00420 499 776 555, 499 776 149; e-mail: arrakis@tiscali.cz; http://www.zacler.cz/arrakis. Znajomość języka niemieckiego i polskiego.

Muzeum Miejskie Žacléř jest czynne codziennie oprócz poniedziałków
i wtorków od 10:00 do 16:00; tel.: 00420 499 876 660, fax: 499 878 512; e-mail: muzeum.zacler@seznam.cz; http://www.zacler.cz

veselyvylet Nr 21

Dodaj komentarz